Umowy kredytu zawierają fundamentalne naruszenia definicji kredytu z art. 69 Prawa bankowego, poprzez wprowadzenie obowiązku zwrócenia przez kredytobiorcę innej kwoty, niż kwota otrzymana z banku. Część z umów łamie zasadę walutowości, poprzez oznaczenie kwoty kredytu w CHF w sytuacji, gdy wypłata i spłata kredytu następuje wyłącznie w PLN.
W licznych umowach „frankowych” znajdują się wprowadzone przez banki niedozwolone postanowienia umowne. Takie postanowienia nie są wiążące dla konsumentów – kredytobiorców.
Najważniejszym nielegalnym postanowieniem jest to, które pozwala indeksować kredyt udzielony w PLN kursem waluty obcej (CHF, EUR) w sytuacji, gdy zgodnie z umową kredytową kurs waluty jest oznaczany jednostronnie przez bank.
Innymi często spotykanymi niedozwolonymi postanowieniami są:
– określanie przez bank oprocentowania kredytu bez odniesienia do obiektywnych, jasnych kryteriów,
– obowiązek zapłaty ubezpieczeń niskiego wkładu własnego (tzw. UNWW),
– obowiązek zapłaty ubezpieczenia tzw. „pomostowego”.
Pewna część umów zawiera niezgodne z Prawem bankowym postanowienia o udzieleniu kredytu w walucie obcej (wpisana kwota kredytu np. w CHF), który to kredyt był wypłacany i spłacany wyłącznie w polskich złotych. Do 24 stycznia 2009 r. taka konstrukcja była sprzeczna z prawem i nieważna.
Bardziej zachowawcza taktyka polega na dalszym wykonywaniu umowy w sposób dotychczasowy i czekanie na wynik procesu (pozew kredytobiorcy).
Nie sposób jednak nie wziąć pod rozwagę, że pierwsze sprawy o „odfrankowienie” wygrane przez kredytobiorców były związane z zaprzestaniem spłacania kredytu i podjęciem działań ze strony banku (wypowiedzenie umowy, pozew o zapłatę). W tych procesach okazało się, że banki nie mają możliwości prawnych, aby uzyskać żądany przez siebie wyrok. Powodem tego są głównie wady prawne umów kredytowych.
Tak więc, dla części osób, strategia czekania na działania banku jest możliwa do rozważenia. W takim wypadku należy się przygotować do walki poprzez odpowiednią korespondencję z bankiem na etapie przed wypowiedzeniem umowy i złożeniem pozwu przez bank, zgromadzenie dokumentów oraz precyzyjne skalkulowanie własnych roszczeń. Po wydaniu orzeczenia sądowego z wniosku banku (zwykle tzw. nakaz zapłaty), pozwany kredytobiorca ma tylko 14 dni na odpowiednią reakcję. W przypadku otrzymania nakazu zapłaty lub pozwu z Banku zalecamy szybką reakcję i kontakt z Kancelarią.
Skompletowanie dokumentów i wymiana pism przedprocesowych zajmuje ok. 2 miesiące. Statystycznie sprawa sądowa trwa około 4-5 lat (I i II instancja).
Zasadniczo procesy grupowe powinny doprowadzić do identycznego skutku jak proces indywidualny. Wprawdzie koszty takiego postępowania są niższe, ale czas trwania – zdecydowanie dłuższy.
Na chwilę obecną, żaden proces grupowy frankowiczów skutecznie się nie zakończył. Pierwsza sprawa (Nabici w mBank) rozpoczęła się w 12.2010 r. i do dzisiaj nie została zakończona.
Dodatkową wątpliwość wśród prawników wzbudza fakt, czy przystąpienie do procesu grupowego przerywa bieg przedawnienia roszczeń.
Kancelaria CHF nie prowadzi procesów grupowych.
Opłata wstępna jest skalkulowana na poziomie, który pozwala pokryć koszt wykonania usługi (praca prawników, biuro, logistyka, informatyka, bezpieczeństwo – przez okres ok. 4-5 lat) i jednocześnie gwarantuje zachowanie odpowiedniej jakości merytorycznej.
Nasi klienci z góry znają pełny koszt.
Tak. Możemy zasadniczą część korespondencji i dokumentów przesyłać pocztą elektroniczną, a w razie potrzeby – korzystamy z poczty tradycyjnej i kurierskiej.
Naszym Klientom przysługuje ochrona konsumencka wynikająca z przepisów o umowach zawieranych na odległość (prawo odstąpienia od umowy w terminie 14 dni).
W dniu 8 września 2022 r. TSUE wydał wyrok w sprawach połączonych od C-80/21 do C-82/21 (w sprawie C-82/21 pełnomocnikiem był r. pr. Marek Skrobacki), w którym TSUE potwierdził, że bieg przedawnienia roszczenia Konsumenta nie powinien się rozpoczynać zanim Konsument nie dowie się o tym, że w umowie z nim zawartej znajdują się nieuczciwe postanowienia. Takie samo stanowisko TSUE przyjął również w sprawach rumuńskich (C-698/18 i C-699/18).
W procesie sądowym co najmniej można uzyskać „odfrankowienie” kredytu po historycznym kursie z dnia wypłacenia kredytu, przy zachowaniu pozostałych warunków umowy kredytowej (oprocentowanie LIBOR/SARON + marża). Nadpłacone raty za okres 10 (zwykle ok. 25%-35% wszystkich wpłaconych kwot) podlegają zwrotowi. Na przyszłość – raty kredytu oraz kapitał do spłaty (saldo kredytu) – zdecydowanie maleją (nawet do 50%-60% dzisiejszej wysokości).
Tak więc skutek „odfrankowienia” jest daleko bardziej korzystny niż dyskutowane swego czasu projekty systemowego „odwalutowania po kursie sprawiedliwym”.
Bardziej radyklaną możliwością jest stwierdzenie przez sąd nieważności umowy kredytu. W takim wypadku, co do zasady strony zwracają sobie wartość wzajemnie wykonanych świadczeń – w praktyce oznacza to anulowanie odsetek naliczanych w przeszłości przez bank i zaliczenie wszystkich dokonanych w przeszłości wpłat na poczet spłaty kapitału kredytu. Obecnie w Apelacji Warszawskiej można zauważyć wiodącą tendencję do wydawania wyroków stwierdzających nieważność umów kredytów frankowych (ok. 90% wyroków).
W podstawowej części spór z bankiem ma charakter dyskusji prawnej. Dowodami są dokumenty typu wyciągi bankowe czy umowa kredytowa.
Sąd w większości przypadków wzywa strony o złożenie osobistych wyjaśnień.
Banki podnoszą ten argument w sądach, a sądy tego argumentu nie przyjmują. Czym innym jest ryzyko kursowe, a czym innym niewiążący charakter postanowienia umownego o ustalaniu kursu walut przez bank.
Na podstawie tzw. ustawy antyspreadowej z 2010 r., banki miały obowiązek umożliwienia spłaty rat kredytu bezpośrednio w walucie obcej (indeksacji, waloryzacji czy denominacji) bez pobierania opłat za podpisywanie aneksów.
Aneks o spłacie w walucie obcej nie zmienia charakteru prawnego umowy kredytowej, w tym głównej wady polegającej początkowym przeliczeniu kwoty kredytu na walutę obcą.
Banki w sądzie powołują się na wyrok Sąd Najwyższy z 19 marca 2015 roku, że „ustawa antyspreadowa rozwiązała wszystkie problemy związane z abuzywnością”, ale od tego czasu Sąd Najwyższy wyrażał także odmienne poglądy (wyrok z 22 stycznia 2016 r., wyrok z 8 września 2016 r.). Głównym argumentem jest to, że wadliwość (abuzywność) postanowienia umowy sąd bada na chwilę zawarcia umowy, co w wielu wyrokach potwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W przypadku przegrania procesu, umowa kredytowa obowiązuje w pierwotnym brzmieniu.
Strona przegrana ma obowiązek zwrócenia kosztów procesu, które w każdej sprawie są inne (poniesiona przez druga stronę opłata sądowa od pozwu lub apelacji – jeśli została poniesiona – w wysokości 5% wartości roszczenia; koszty zastępstwa procesowego oraz zaliczka na poczet wynagrodzenia biegłego. O tych kosztach informujemy przy zawieraniu umowy.