Zasadniczo roszczenia majątkowe kredytobiorców (konsumentów) przedawniają się po upływie 10 lat. Roszczenie o stwierdzenie nieważności całej umowy lub jej części (poszczególnych postanowień) nie przedawnia się.
Tym niemniej osoby wahające się co do rozpoczęcia procesu sądowego z bankiem, powinny rozważyć przerwanie przedawnienia, aby uniknąć jakichkolwiek komplikacji procesowych – banki będą starały się dyskutować na każdy możliwy temat, który będzie dawał choćby iluzoryczną szansę zakwestionowania stanowiska kredytobiorcy.
Bieg przedawnienia przerywa się w momencie złożenia wniosku do Rzecznika Finansowego.
Taki wniosek musi być poprzedzony wyczerpaniem trybu reklamacyjnego w banku, co trwa nawet do 60 dni. Mamy także doświadczenie, że banki na różny sposób opóźniają sprawy np. poprzez odmowę dostarczania prawidłowych dokumentów historii wypłaty czy spłaty kredytu.
W awaryjnych przypadkach, gdy zbliża się termin przedawnienia, możliwe jest złożenie wniosku do sądu. Taka przyspieszona ścieżka nie wymaga składania reklamacji w banku, ale jest obłożona wyższą opłatą urzędową (300 zł zamiast 50 zł).