Z przyjemnością przedstawiam artykuł mojego autorstwa opublikowany w Dzienniku Gazecie prawnej w dniu 16 stycznia 2018 r. Przedstawiłem w nim nowy argument prawny, którego nie spotkałem w analizach prawnych na temat kredytów „frankowych”.
„Walutowość” kredytów jest ubierana w mechanizm prawny, który przez większość prawników jest nazywany „waloryzacją umowną”. Waloryzacja powoduje, że dłużnik nie płaci kwoty nominalnej swojego długu, tylko jakąś inną – opartą na „innym niż pieniądz mierniku wartości”. Na przykład – gdy kupuję samochód, to umawiamy się, że zapłacę kwotę stanowiącą równowartość 5 motorów.
Teoretycznie celem waloryzacji jest zachowanie ekonomicznych wartości mimo upływu czasu, ale różnie z tym bywa.
Zadałem sobie pytanie, czy w przypadku szczególnej umowy pomiędzy firmą a konsumentem, dopuszczalna jest waloryzacja. Trochę poszperałem i – eureka – sprawa była 10 lat temu analizowana oraz oceniana przez sądy. Sąd Najwyższy wypowiedział się, że waloryzacja w umowie z konsumentem jest dopuszczalna, ale pod warunkiem, że konsument ma prawo powiedzieć PAS, jeśli cena idzie w górę ponad 5%.
Oczywiście w umowach „frankowych” nie można spasować.
Zapraszam do lektury.